piątek, 31 stycznia 2014

Rozdział III

Jak się czuje osoba, która wraca do domu o siódmej nad ranem, będąc lekko podpitą i stojąc przed drzwiami, nie chcąc wejść? Tak jak teraz Hermiona. Stała, przestępując z nogi na nogę, nie mając ochoty na wejście do mieszkania, gdzie prawdopodobnie czekał na nią mąż. Niestety, sąsiedzi widząc ją w tym stanie narzucali różne teorie, które kompletnie mijały się z prawdą. Niestety, plotki nie dogonisz. Już po południu wszyscy byli pewni, że zazwyczaj porządna Hermiona wraca z nocnych eskapad z przyjaciółmi głównie płci męskiej, po całej nocy zabawy. Oczywiście, formułując to inaczej, ponieważ każdy przedstawiał swoją wersję wydarzeń. Te plotki to bujda! Hermiona jednak dumnie to przetrwała.
Dziewczyna weszła do mieszkania niepewnym krokiem.
– Wyglądasz, jakby sto nosorożców po tobie deptało – stwierdził zaczepnie Draco. – Plus jest taki, że nie musiałem dzielić z Tobą łóżka.
-Dzisiaj tutaj nocuję – zapewniła go.
-Och, z pewnością – założył ręce na piersi – ale na kanapie? – dodał z nadzieją.
-Nie – warknęła – w łóżku.
-Obok mnie? – zapyta podchodząc do niej na niebezpieczną odległość i schylając się nad drobnym ciałem Hermiony, która rozłożyła się w fotelu. Spojrzał jej w oczy.
Odpowiedziała mu tym samym.
Harda jest, przemknęło przez głowę Draconowi.
-Masz rację.
Draco dalej patrzył na jej oczy, by przenieść następnie wzrok na jej włosy.
-Uczesz te kołtuny.
-Szacunku trochę! – krzyknęła Hermiona, na co on prychnął.
Poszła do łazienki, po czym spojrzała w lustro. Miał rację, pomyślała, miała okropne włosy po całej nocy zabawy. Przebrała się i zaczęła szorować brązowe włosy. „Uczesz ten kołtun” – zaczęła go przedrzeźniać. Co on sobie wyobraża? Dupek jeden.
-Ej, Panna-Z-Zaburzeniami-Psychicznymi! – krzyknął rozbawiony Draco, tłumiąc śmiech – przestań do siebie gadać.
Przez te wydarzenia, jakie zgotował jej los, nie wiedziała, że swoje myśli wypowiadała na głos, a cały jej monolog trafił do uszu Draco. No pięknie, pomyślała, od teraz jest uważana za wariatkę. Kończąc myć włosy, prędko wyszła z łazienki i ciężko opadła na fotel.
-Głodna jestem.
-Ja też – odpowiedział jej, siadając obok niej na sofie- może zrobimy losowanie i przegrany zrobi obiad?
-Niech ci będzie – rzekła zmęczona – może rzucimy monetą?
-Okej– wyjął złoty krążek z kieszeni – jeśli wyjdzie reszka, wygrywam, jeśli orzeł, przegrywasz.
-Pasuje –odparła, a jej mózg już dawno przestań pracować– rzucaj.
Moneta poleciała w ruch. Widziała jakby w zwolnionym tempie, jak w powietrzu się obraca, by po chwili opaść szybkim ruchem na ziemię.
-Ha, reszka!- krzyknął radosny Draco – wygrałem, robisz obiad!
-Farta miałeś – odpowiedziała sennym głosem – ale niech ci będzie. Zrobię obiad, tylko daj mi się umyć.
Weszła do kabiny prysznicowej, słysząc głośny chichot męża. Wytłumaczyła to sobie, że ogląda teraz komedię. Zimna woda orzeźwiła nie tylko jej ciało, ale i umysł.
Reszka…wygrywam…orzeł…przegrywasz…
Na jedno wychodzi! Za każdym rzutem wygrana należałaby do niego!
Zatkała sobie usta dłonią. Okłamał mnie, pomyślała, drań!
Wzięła ręcznik, owinęła go sobie wokół ciała i wybiegła z łazienki.
Jedną ręką przetrzymała materiał, by jej nie spadł, a drugą zwiniętą w pięść biła mężczyznę, przy każdym ciosie dopowiadając jeden wyraz.
-Ty…draniu…reszka…wygrywam…orzeł…przegrywasz…?!
Powoli zaczęła się uspokajać, ale jej nerwy dalej były napięte. Wzięła głęboki oddech i spojrzała mu w oczy.
-Jesteś zwykłym oszustem! A za to się płaci. Robisz dzisiaj obiad.
-Ale – zaczął bronić się Draco – to ty przegrałaś!
-A ty oszukiwałeś!  Poza tym… jak mogłam wygrać, skoro nieważne czy wypadłaby reszka, czy orzeł, wygrana należałaby do CIEBIE?
-Ale zgodziłaś się na taki obrót sprawy. –Draco był spokojny, w przeciwieństwie do Hermiony.
-Bo nie myślałam wtedy trzeźwo.
-A czy ty kiedykolwiek myślisz trzeźwo?!
-Częściej niż twój mały mózg! – Odgarnęła włosy do tyłu, będąc już bardziej spokojną i dopowiedziała- Robisz obiad i koniec. Jazda do kuchni . –Warknęła.
-Niech Ci będzie – burknął, po czym wyjął telefon.
-Co ty robisz? –zapytała zdumiona.
On nic nie odpowiedział; po wyjęciu telefonu wykręcił jakiś numer i tupiąc nogą czekał na połączenie. Jego wzrok wędrował z jednego punktu na drugi, aż w końcu zatrzymał się na obrazie. Nagle, jego szare oczy spojrzały w jej brązowe, a jego usta wykrzywiły się w drwiącym uśmieszku.
-Halo, pizza?


Usiedli na sofie, poprzednio włączając telewizor i rozkoszując się zapachem pizzy. Draco bezmyślnie przełączał kolejne kanały, biorąc jeden kawałek jedzenia do ręki.
-Mogę wiedzieć, gdzie byłaś całą noc? – zaczął.
-Mogę wiedzieć, co cię to obchodzi?
-Mogę wiedzieć, po co zadajesz takie durne pytania?
-Ty zacząłeś. – Burknęła.
Westchnął i wziął kęs pizzy. Spojrzał jej w oczy.
-Jakby nie patrząc, jestem twoim mężem i mam prawo się martwić.
Spojrzała na niego z podniesioną brwią.
-Serio? Jeżeli tak się martwisz, to możesz się uspokoić.  Całą noc spędziłam z Ginny.
Draco się zakrztusił, po czym na nią spojrzał i zaczął się histerycznie śmiać. Widocznie, źle zrozumiał wypowiedź Hermiony.
-Co zrobiłaś?
-Każdy głupi by się domyślił. Wyszłyśmy na miasto. A ty o czym myślałeś?
Draco zastanowił się, jak jej odpowiedzieć. Postanowił jednak, że nieco zwlecze z odpowiedzią i po prostu podejmie inny temat.
-Co u Weasleyówny?
-Dobrze. A jak ma być? Na razie przed ślubem jest szczęśliwa.
-Na razie? Czy to była jakaś aluzja?
Wzruszyła ramionami.
-Może. –Po dość długiej chwili ciszy znów podjęła temat. –Przygotowania do ślubu trwają.
-Taaak. –Potwierdził Draco – Niedługo Potter straci wolność.
-Daj spokój – rzuciła Miona – aż tak ci źle w małżeństwie?
Draco po raz kolejny się zaśmiał. Co jej odpowiedzieć? Źle nie było, ale gdyby było mniej awantur, byłoby o wiele lepiej.
-Gdybyś była o gram milsza – rzucił, wciąż na nią patrząc – byłoby lepiej. Poza tym, dlaczego jesteś taka okropna dla mnie? – zauważył w jej oczach zamieszanie – To przez ten rozwód?
-Szczerze? To tak. Jestem zdenerwowana na sędzinę.
-Wytłumacz mi w takim razie, dlaczego postanowiłaś wziąć rozwód?
Patrzył na nią wyczekująco. Bała się okropnie, że to pytanie nastąpi; jej obawy się potwierdziły. To pytanie jednak zostanie jeszcze bez odpowiedzi. Hermiona nie była gotowa na rozpoczęcie tego tematu. Zmieszała się na chwilę, jednak  odpowiedziała pewnym głosem:
-Jeszcze nie czas na te rozmowy.
Wiedział, że nawet jeśli będzie błagał na kolanach to odpowiedzi nie dostanie. Dlatego postanowił nie drążyć tematu dalej, tylko zajął się pizzą i telewizorem. Na TV akurat leciał jakiś serial.
-O, zostaw ten kanał! Uwielbiam ten serial. Właśnie jestem ciekawa, jak się zakończy.
Draco westchnął.
-Mogę ci powiedzieć, jak.
Uniosła prawą brew do góry na znak zapytania. Odpowiedział.
-Ona wyjdzie za niego za mąż, będą mieli trójkę dzieci i psa.
I przełączył na inny kanał.
-No wiesz co?! – wzięła poduszkę i walnęła go w twarz. –Dlaczego mi to robisz?
-Co? Nie daję ci oglądać serialu, czy zdradzam ci końcową fabułę?
Zamyśliła się.
-I to, i to.
-Bo mnie kochasz. –zaśmiał się i oddał cios poduszką.
Cholera, pomyślała, ten dupek ma rację.