Jak się czuje osoba,
która wraca do domu o siódmej nad ranem, będąc lekko podpitą i stojąc przed
drzwiami, nie chcąc wejść? Tak jak teraz Hermiona. Stała, przestępując z nogi
na nogę, nie mając ochoty na wejście do mieszkania, gdzie prawdopodobnie czekał
na nią mąż. Niestety, sąsiedzi widząc ją w tym stanie narzucali różne teorie,
które kompletnie mijały się z prawdą. Niestety, plotki nie dogonisz. Już po
południu wszyscy byli pewni, że zazwyczaj porządna Hermiona wraca z nocnych
eskapad z przyjaciółmi głównie płci męskiej, po całej nocy zabawy. Oczywiście,
formułując to inaczej, ponieważ każdy przedstawiał swoją wersję wydarzeń. Te
plotki to bujda! Hermiona jednak dumnie to przetrwała.
Dziewczyna weszła do
mieszkania niepewnym krokiem.
– Wyglądasz, jakby sto
nosorożców po tobie deptało – stwierdził zaczepnie Draco. – Plus jest taki, że
nie musiałem dzielić z Tobą łóżka.
-Dzisiaj tutaj nocuję – zapewniła go.
-Och, z pewnością – założył ręce na
piersi – ale na kanapie? – dodał z nadzieją.
-Nie – warknęła – w łóżku.
-Obok mnie? – zapyta podchodząc do niej
na niebezpieczną odległość i schylając się nad drobnym ciałem Hermiony, która
rozłożyła się w fotelu. Spojrzał jej w oczy.
Odpowiedziała mu tym samym.
Harda jest, przemknęło przez głowę
Draconowi.
-Masz rację.
Draco dalej patrzył na jej oczy, by
przenieść następnie wzrok na jej włosy.
-Uczesz te kołtuny.
-Szacunku trochę! – krzyknęła Hermiona,
na co on prychnął.
Poszła do łazienki, po czym spojrzała w
lustro. Miał rację, pomyślała, miała okropne
włosy po całej nocy zabawy. Przebrała się i
zaczęła szorować brązowe włosy. „Uczesz ten
kołtun” – zaczęła go przedrzeźniać. Co on sobie wyobraża? Dupek jeden.
-Ej, Panna-Z-Zaburzeniami-Psychicznymi! –
krzyknął rozbawiony Draco, tłumiąc śmiech – przestań do siebie gadać.
Przez te wydarzenia,
jakie zgotował jej los, nie wiedziała, że swoje myśli wypowiadała na głos, a
cały jej monolog trafił do uszu Draco. No pięknie, pomyślała, od teraz jest
uważana za wariatkę. Kończąc myć włosy, prędko wyszła z łazienki i ciężko
opadła na fotel.
-Głodna jestem.
-Ja też – odpowiedział jej, siadając obok
niej na sofie- może zrobimy losowanie i przegrany zrobi obiad?
-Niech ci będzie – rzekła zmęczona – może
rzucimy monetą?
-Okej– wyjął złoty krążek z kieszeni –
jeśli wyjdzie reszka, wygrywam, jeśli orzeł, przegrywasz.
-Pasuje –odparła, a jej mózg już dawno
przestań pracować– rzucaj.
Moneta poleciała w ruch. Widziała jakby w
zwolnionym tempie, jak w powietrzu się obraca, by po chwili opaść szybkim
ruchem na ziemię.
-Ha, reszka!- krzyknął radosny Draco –
wygrałem, robisz obiad!
-Farta miałeś – odpowiedziała sennym
głosem – ale niech ci będzie. Zrobię obiad, tylko daj mi się umyć.
Weszła do kabiny prysznicowej, słysząc
głośny chichot męża. Wytłumaczyła to sobie, że ogląda teraz komedię. Zimna woda
orzeźwiła nie tylko jej ciało, ale i umysł.
Reszka…wygrywam…orzeł…przegrywasz…
Na jedno wychodzi! Za każdym rzutem
wygrana należałaby do niego!
Zatkała sobie usta dłonią. Okłamał mnie,
pomyślała, drań!
Wzięła ręcznik, owinęła go sobie wokół
ciała i wybiegła z łazienki.
Jedną ręką przetrzymała materiał, by jej
nie spadł, a drugą zwiniętą w pięść biła mężczyznę, przy każdym ciosie
dopowiadając jeden wyraz.
-Ty…draniu…reszka…wygrywam…orzeł…przegrywasz…?!
Powoli zaczęła się uspokajać, ale jej
nerwy dalej były napięte. Wzięła głęboki oddech i spojrzała mu w oczy.
-Jesteś zwykłym oszustem! A za to się
płaci. Robisz dzisiaj obiad.
-Ale – zaczął bronić się Draco – to ty
przegrałaś!
-A ty oszukiwałeś! Poza tym… jak mogłam wygrać, skoro nieważne
czy wypadłaby reszka, czy orzeł, wygrana należałaby do CIEBIE?
-Ale zgodziłaś się na taki obrót sprawy.
–Draco był spokojny, w przeciwieństwie do Hermiony.
-Bo nie myślałam wtedy trzeźwo.
-A czy ty kiedykolwiek myślisz trzeźwo?!
-Częściej niż twój mały mózg! – Odgarnęła
włosy do tyłu, będąc już bardziej spokojną i dopowiedziała- Robisz obiad i
koniec. Jazda do kuchni . –Warknęła.
-Niech Ci będzie – burknął, po czym wyjął
telefon.
-Co ty robisz? –zapytała zdumiona.
On nic nie odpowiedział; po wyjęciu
telefonu wykręcił jakiś numer i tupiąc nogą czekał na połączenie. Jego wzrok
wędrował z jednego punktu na drugi, aż w końcu zatrzymał się na obrazie. Nagle,
jego szare oczy spojrzały w jej brązowe, a jego usta wykrzywiły się w drwiącym
uśmieszku.
-Halo, pizza?
Usiedli na sofie, poprzednio włączając
telewizor i rozkoszując się zapachem pizzy. Draco bezmyślnie przełączał kolejne
kanały, biorąc jeden kawałek jedzenia do ręki.
-Mogę wiedzieć, gdzie byłaś całą noc? –
zaczął.
-Mogę wiedzieć, co cię to obchodzi?
-Mogę wiedzieć, po co zadajesz takie
durne pytania?
-Ty zacząłeś. – Burknęła.
Westchnął i wziął kęs pizzy. Spojrzał jej
w oczy.
-Jakby nie patrząc, jestem twoim mężem i
mam prawo się martwić.
Spojrzała na niego z podniesioną brwią.
-Serio? Jeżeli tak się martwisz, to
możesz się uspokoić. Całą noc spędziłam
z Ginny.
Draco się zakrztusił, po czym na nią
spojrzał i zaczął się histerycznie śmiać. Widocznie, źle zrozumiał wypowiedź
Hermiony.
-Co zrobiłaś?
-Każdy głupi by się domyślił. Wyszłyśmy
na miasto. A ty o czym myślałeś?
Draco zastanowił się, jak jej
odpowiedzieć. Postanowił jednak, że nieco zwlecze z odpowiedzią i po prostu
podejmie inny temat.
-Co u Weasleyówny?
-Dobrze. A jak ma być? Na razie przed
ślubem jest szczęśliwa.
-Na razie? Czy to była jakaś aluzja?
Wzruszyła ramionami.
-Może. –Po dość długiej chwili ciszy znów
podjęła temat. –Przygotowania do ślubu trwają.
-Taaak. –Potwierdził Draco – Niedługo
Potter straci wolność.
-Daj spokój – rzuciła Miona – aż tak ci
źle w małżeństwie?
Draco po raz kolejny się zaśmiał. Co jej
odpowiedzieć? Źle nie było, ale gdyby było mniej awantur, byłoby o wiele
lepiej.
-Gdybyś była o gram milsza – rzucił,
wciąż na nią patrząc – byłoby lepiej. Poza tym, dlaczego jesteś taka okropna
dla mnie? – zauważył w jej oczach zamieszanie – To przez ten rozwód?
-Szczerze? To tak. Jestem zdenerwowana na
sędzinę.
-Wytłumacz mi w takim razie, dlaczego
postanowiłaś wziąć rozwód?
Patrzył na nią wyczekująco. Bała się
okropnie, że to pytanie nastąpi; jej obawy się potwierdziły. To pytanie jednak
zostanie jeszcze bez odpowiedzi. Hermiona nie była gotowa na rozpoczęcie tego
tematu. Zmieszała się na chwilę, jednak
odpowiedziała pewnym głosem:
-Jeszcze nie czas na te rozmowy.
Wiedział, że nawet jeśli będzie błagał na
kolanach to odpowiedzi nie dostanie. Dlatego postanowił nie drążyć tematu
dalej, tylko zajął się pizzą i telewizorem. Na TV akurat leciał jakiś serial.
-O, zostaw ten kanał! Uwielbiam ten
serial. Właśnie jestem ciekawa, jak się zakończy.
Draco westchnął.
-Mogę ci powiedzieć, jak.
Uniosła prawą brew do góry na znak
zapytania. Odpowiedział.
-Ona wyjdzie za niego za mąż, będą mieli
trójkę dzieci i psa.
I przełączył na inny kanał.
-No wiesz co?! – wzięła poduszkę i
walnęła go w twarz. –Dlaczego mi to robisz?
-Co? Nie daję ci oglądać serialu, czy
zdradzam ci końcową fabułę?
Zamyśliła się.
-I to, i to.
-Bo mnie kochasz. –zaśmiał się i oddał
cios poduszką.